wtorek, 1 października 2013

Rozdział 3


 No to kolejny rozdział :) . Poprawiony by Natola Nowak :)

~dom Lenki. Dzwoni telefon. Godzina 11:54~                                                                        
Budzę się. Kto dzwoni o tak cholernie wczesnej porze ? Podnoszę telefon ze stolika nocnego i naciskam czerwoną słuchawkę. Nikt nie ma prawa teraz mnie budzić ! Są wakacje ! Znowu dzwoni. Może odbiorę i będę miała spokój ? Ale to marnuje tak dużo energii... W końcu decyduję się - tym razem naciskam zieloną słuchawkę i pytam:
- Halo ?
- Hej Lena ! Dzwonię w sprawie naszej wspólnej kawy. Chyba wypadzik jest nadal aktualny ? - pyta jakijś chłopak. Kawa, facet, razem ? Skojarzyłam fakty i przypomniałam sobie o Rafale - tym ładnie pachnącym chłopaku, na którego wpadłam dwa dni temu.
- Eee .. Tak, aktualny.. Czemuż miałby nie być - odpowiedziałam zaspanym głosem.
 - Chyba cię nie obudziłem, co ? - pyta, a ja przez słuchawkę wyczuwam już jego uśmiech.
- Tak. Właśnie dlatego nie odebrałam pierwszego telefonu. Dlaczego dzwonisz tak wcześnie ? Nie mogłeś się doczekać ? - pytam z wyrzutami sumienia, ale nie ze złością czy pogardą.
- Dziewczyno, jest już prawie 12, a ty dalej kisisz się w tym łóżku ?! Spotykamy się o 14:00 przy wejściu do McDonalda - powiedział Rafał.
- Dobra, dobra już wstaję - oznajmiłam z zawodem w głosie.
- A co do drugiego pytania - tak, nie mogłem się już doczekać. Paa ! - odpowiedział i rozłączył się. Pomimo " wczesnej " pobudki, ten dzień zaczyna się całkiem super. Około godziny 13:30 zaczęłam się ubierać. Tak luźno, to tylko spotkanie, a nie powitanie Królowej.


Jeszcze uczesałam włosy, a przy wyjściu zerknęłam na lustro. No, no nie jest tak źle.. Wzięłam klucze i torebkę z półki i poszłam w kierunku restauracji.
~przed McDonaldem~ 
Gdzie on jest ? Miał być tu już 10 minut temu. O, chyba idzie ! Jednak nie, to nie on. Jak się tak zastanawiałam nad tym gdzie on może być, dostałam smsa od niego
od Pan Ciemności 
Za chwilę będę, sorki za spóźnienie ;). 
Super. Kolejne kilka minut spędzę tu jak kołek. Nagle, obok mnie parkuje jakijś samochód. To chyba jest BMW,


ale nie jestem pewna - nie znam się na samochodach i tego typu duperelach. A z samochodu wysiadł nie kto inny jak... Rafał !
 W końcu " musi czymś bajerować laseczki " jak to odezwał się Maks.
- Cześć ! - odrzekł Rafał - Podoba się ? - spytał. Nie wiedziałam o co mu chodzi : czy o samochód, czy o to, że jest fajnie.
- No fajny jest. To nim bajerujesz laski ? - zapytałam zgryźliwie
- Owszem, ale tylko te, które uważam za warte uwagi - powiedział i przymknął prawe oko - To wchodzimy ? - zapytał
- Po to tu jesteśmy - odparłam. Udaliśmy się w kierunku drzwi. Otworzył je i mnie przepuścił - no, jest trochę dżentelmena w nim. Po złożeniu zamówień przy kasie, ja poczekałam na kawy, a Rafał poszedł szukać wolnego stolika. Po kilku minutach przyniosłam dwie kawy z cukrem plus czekoladę do posypania.
- Dzięki - odrzekł - No to jakie masz plany na wakacje ? - zapytał prosto z mostu.
- Jadę na obóz na miesiąc. A żeby nie było nudno, to wybieram się z dwoma kumpelami. Takie babskie wakacje - odpowiedziałam z uśmiechem.
- No, fajnie - i zapadła niezręczna cisza. Postanowiłam przejąć inicjatywę i zapytać go o coś.
- Co trenujesz ? - zapytałam po przerwie.
- Trenuję piłkę ręczną. Wiesz co to jest, prawda ? - zapytał, jakbym pierwszy raz w życiu miałabym o tym słyszeć.
- No jasne, głupolu, nie jestem taka tępa - odgryzłam. - Sorki, ale dziewczyny, z którymi się wcześniej umawiałem nawet nie wiedziały, co to piłka, więc wolałem spytać - po czym zarumienił się. Muszę przyznać, że te rumieńce dodają mu uroku. Weź się w garść, Lenka ! Skomplementuj go, przecież ci się podoba.
- Ładnie się rumienisz - po wypowiedzeniu tych słów także się zaróżowiłam, a on odparł :
 - Ty też Lenko - i uśmiechnął się. Żeby nie było widać jak mdleję, wzięłam parę łyków kawy. Trochę pożałowałam, bo była jeszcze gorąca, ale co mi tam.
- Czym się interesujesz ? - zapytał. - Uwielbiam sport. Zwłaszcza pływanie, to mój żywioł. Jutro wybiorę się na basen, od tygodnia tam nie byłam.
- Mógłbym się dołączyć ? - zapytał żartobliwie - czy będę ci przeszkadzać ?
 - Jak chcesz, to publiczny basen. Bierzesz kumpli ? - zapytałam
- No, chyba pójdę z Konradem. Kumpel ze starej klasy, znamy się praktycznie od pieluchy. Lubimy się, ale nie chodzimy razem do klasy. Może w tym roku się to zmieni .. - westchnął.
- A do której szkoły się wybierasz po gimnazjum ? - zapytałam - Zamierzam do 2 , jak mnie przyjmą. A jak nie to zostaje budowlanka. - po czym zaczął się śmiać i udławił się ciastkiem. Szybko klepnęłam go po plecach i nareszcie mu przeszło. Wyszeptał dzięki i w spokoju dokończyliśmy kawę. Po 10 minutach zwartej rozmowy, wiedziałam o nim już kilka podstawowych faktów, np. ma młodszego braciszka


lubi grać w wojnę z kumplami ( zwłaszcza na stołówce :> ; Klaudynka wie o co chodzi :* ) i jest wolny. Tą wiadomość przyjęłam z wielką ulgą. Przynajmniej nie mam konkurentki i uśmiechnęłam się mimo woli. Jednak już przestałam się uśmiechać, bo nagle weszła szkolna diva z mojej starej klasy - Wioletka. Kiczowaty plastik, nie wiem co w niej widzą faceci. Kilo tapety, wszystko sztuczne i w dodatku pachnie, jakby zwymiotował na nią jednorożec. Podeszła do stolika i mówi do mnie :
- Cześć, yyy.. Laura ? Nie, Lena. Cześć Lena ! Znalazłaś sobie chłoptasia do towarzystwa ? Jakie to słodkie, aż mi dech zaparło... - rozmarzyła się słodziutka idiotka.
- Jak ci dech zapiera, to zluzuj trochę gorsecik, może wtedy ci się poprawi - powiedział Rafał, zrównując Wiolę z ziemią.
-Dla twojej wiadomości, to nie jest gorset, tylko obcisły top, tylko dla takich modelek jak ja - obwieszczyła Wiola.
- Idź po cement, powoli ci tynk odpada z tego, co nazywasz twarzą - powiedział Rafał - Dać ci szpachelkę ? - zapytał zgryźliwie.
- Nie trzeba, mam zawsze swoją. Ale nie szpachelkę, głupole, tylko pędzel. To ja idę poprawić make-up i potem się spotkamy - powiedziała i poszła w kierunku kibla.
- To spadamy ? - zapytałam z nadzieją na odpowiedź brzmiącą... - Jasne . Bierz kawę i idziemy . Wyszliśmy najszybciej jak się da, prosto do samochodu Rafała. Nie powiem, ale jest bardzo wygodny... Samochód, nie Rafał, oczywiście ;) . Włączył silnik i zapytał :
- To gdzie jedziemy ?
 - Może do parku ? Tam, obok stadionu. Wiesz gdzie to ?
 - Przechodzę tam codziennie, wiem gdzie to jest misiu - powiedział i uśmiechnął się - Mam koc. Chyba się przyda ?
- Przyda, przyda. Albo będę pluskać się w fontannie - i puściłam oczko.
- Chciałbym to zobaczyć - po czym roześmialiśmy się i pojechaliśmy w kierunku parku. Dojechaliśmy po niecałych kilku minutach, a w tym czasie powoli zapomniałam o Wioletce i szopce, którą odstawiła a MC Donaldzie. Wysiadłam z samochodu i wyciągnęłam koc w kratę z bagażnika auta. Rafał zamknął drzwi, i poszliśmy do parku. Wybrałam moje ulubione miejsce - pod starą wierzbą, na wprost fontanny. Rozłożyłam koc i usiedliśmy. Rafał objął mnie ramieniem.
- No ładne miejsce wybrałaś. Przynajmniej nie świeci słońce - i szturchnął mnie po brzuchu.
- Wiesz, praktycznie codziennie tu przychodzę i zawsze siadam w tym samym miejscu.
- Dlaczego wcześniej cię nie widziałem, jak tu przechodziłem ? Przegapić taką piękność to wielki pech - i delikatnie mnie uścisnął. Chciałam go pocałować w policzek, ale przerwał nam dzwonek telefonu Rafała. Powiedział przepraszam i odebrał. Coś tam, coś tam, już ? dzisiaj ? , jesteś pewny ? , nie bujasz ? , dobra już lecę.
- Strasznie cię przepraszam, kumpel ma drobny problem sercowy i mam mu natychmiast pomóc a jak nie to mnie zabije, wypatroszy i powiesi na starej brzozie. Przepraszam cię jeszcze raz, bardzo bardzo. Podwieźć cię do domu ? - zapytał
- Nie no, spoko, nic się nie dzieje. Jakajś dziewczyna będzie dzięki mojej decyzji mega szczęśliwa, więc nie mogę zaprzepaścić planów twojego kumpla. I nie musisz mnie odwozić, przejdę się. Do domu mam niedaleko. - obwieściłam kumplowi z uśmiechem, ale w głębi serca chciałam szybkiej detonizacji tego telefonu.
- Och, dzięki, ale wynagrodzę ci to - powiedziawszy, pocałował mnie w policzek i pędem puścił się do samochodu. Jakie to słodkie... Z tego wszystkiego zapomniał koca. Oddam mu przy okazji, kiedyś tam. W sumie nie będę miała za dużo okazji, bo już za dwa dni wyjeżdża na ten obóz, a ja na swoją kolonię z kumpelami. Jutro się z nim spotkam i oddam mu ten koc, pewnie przyda mu się na ten wyjazd. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałam a głos się wydziera :
- LENA ! NIE UWIERZYSZ CO SIĘ STAŁO...

Ciąg dalszy w najbliższym czasie :*
Pacia .

4 komentarze:

  1. Ohohoho co ja tutaj widzę! Specjalna wstawka klaudynki! Cóż za zaszczyt ;** mega <333

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nie przesadzajmy, bo ty to sama napisałaś, a ja kilka słów poprawiłam :)
    2. Hahahahahahahah czytałam to przed wami pieski :P
    3. Fajne ciuszki tutaj widzę *.*
    4. Przebiegła ja wiem już co będzie w następnym : DD
    5. Mnie tam się podoba i nie wiem jak to napisać więc SUPER ♥
    6. Jaki masz silnik? x DD
    Natalia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silnik mam odpowiedni, Natolu :* . Dzionki za komenty :)

      Usuń
  3. -Dzień dobry, jaki ma pani silnik? ♥

    Cudo !! ;)

    OdpowiedzUsuń