środa, 25 września 2013

Rozdział 2


Ciąg dalszy rozdziału 1 oddaję w wasze oczy ;D . Miłego czytania + zostaw po sobie ślad :).

Zrobiłam się czerwona, ale mimo tego użyłam jednego z moich zniewalających uśmiechów myśląc, że może coś to da. Odwzajemnił uśmiech i powiedział :
- Niecodziennie wpadam na takie piękności, muszę zacząć częściej chodzić po mieście - zażartował - A tak w ogóle to jestem Rafał. Pan Ciemności, który ratuje przerażone panienki z opresji. A tobie jak na imię, piękna dziewko ? Zdawało mi się, że albo podczas upadku rąbnął się w łeb, albo bierze teksty na podryw od swojego dziadka. No ale to by było dziwne, gdybym się nie przedstawiła, nawet jeśli te teksty są gorsze niż teksty Filipa i Daniela razem wzięte.
- Jestem Michalska. Lena Michalska - odpowiedziałam zdecytowanym tonem. A on na to :
- Uu... Lubię dziewczyny, które oglądają Jamesa Bonda. Na starcie masz dużego plusa, Lenko - po czym słodko się uśniechnął. Myślałam, że za chwilę znowu wyląduję na ziemi, tyle że wtedy nie spadnę na klatę przystojnego chłopaka. A te jego perfumy... Chyba najnowszy Axe z Rossmana.. W sumie nie wiem, ostatnio nie wąchałam nowych próbek. Może kiedyś go spytam, jakie to perfumy.
- Nie jestem zbyt dobra w romantycznym zapraszaniu na kawę, ale mam pytanie : Czy w ramach przeprosin poszedłbyś ze mną na kawę ? - W myślach błagałam, żeby się zgodził, bo strasznie mi się spodobał, a nie chciałam stracić doskonałej okazji do bliższego poznania Rafała.
- Akurat teraz nie mam czasu, bo idę na trening, ale w tym tygodniu może być. W następnym już nie, bo jadę z kumplami nad morze z bandą rozwrzeszczanych gimbusów - i tu nastąpiło teatralne westchnięcie - Na caaały miesiąc - dodał, spuszczając głowę.
- Nie martw się, na pewno sobie poradzicie - dodałam, a przy okazji puściłam oczko - Masz tu mój numer telefonu, Panie Ciemności i zadzwoń w wolnej chwili, to się spotkamy i pogadamy, ok ? - spytałam.
- Spoko, Lenko - po czym dał mi swój telefon,


żebym zapisała mu numer. Po wstukaniu kilku klawiszy i zaopatrzeniu kontaktu nazwą " Panienka od wpadania Panom Ciemności prosto w ramiona " oddałam Rafałowi telefon. Podziękował (roześmiał się), włożył słuchawki na uszy, uśmiechnął się (znowu nogi z galarety ! :D) i pobiegł w kierunku hali sportowej. Musiałam o tym szybko komuś powiedzieć, więc pobiegłam jak najszybciej w kierunku domu Dominiki. ~jakiejś 30 min. później ( chyba, nie wiem jak szybko można biegać na obcasach ) ~
Dosłownie wczołgałam się przez furtkę i doszłam do drzwi. Ledwo zipiąc, nacisnęłam dzwonek. Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, a w nich stał... Maks !


Tak, tak, ten Maks - kochaś Domci. Tylko co on tutaj robi ? Muszę się dowiedzieć...
- O, Lenka, wejdź ! - zaprosił mnie kumpel - A tak w ogóle to cześć ! Co tam u Lenci się dzieje, że wpadła tu ledwo żyjąc, w dodatku na obcasach ? - zapytał - To musi być ciekawe - dodał Maks, oczywiście z ironią w głosie. To cały Maks. Ironiowy król ironionalności.
- Nic ci nie powiem, przebiegła małpo - powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Maks zrobił minę a lá kot srający na puszczy, z czego jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. W końcu miałam okazję spytać, co ON tutaj robi.
-No a ciebie co tu przywiało ? - zapytałam.
- Jak Domcia i Paula wracały ze szkoły, to spotkały mnie. Widziałem, jak Dominika idzie smutna i koniecznie chciałem się dowiedzieć, co się stało, bo... - przerwał.
- Co bo ? - zapytałam dociekliwie. - Niee nic... Wymsknęło mi się - bronił się chłopak
- Noo, już to widzę... Prędzej czy później się dowiem, nie licz na to, że ci tak łatwo odpuszczę - zagroziłam - A tak w ogóle, to masz ładne perfumy - dodałam.
- Nie dowiesz się. Do pewnego czasu... - oznajmił tajemniczo - No i dzięki ! Kupowałem je z tobą, nie pamiętasz ?
- A no tak... Nie zmieniaj tematu ! - wrzasnęłam. Doskonałą zabawę przerwała nam Paulina schodząca ze schodów z pytaniem :
- Przyszła już ta pizza ? Jestem głodna... O cześć, Lena, co tu robisz ?
- A cześć. Stoję sobie i ucinam pogawędkę z kumplem z piaskownicy - i tu uśmiechnęłam się ironicznie do Maksa - A jaką pizzę zamówiliście ? - zapytałam.
- Zamówiliśmy cztery : 2 mixy i 2 wiejskie. Oczywiście Maks zamówił dwie, bo jedną się nie nażre, ale chyba odstąpi ci jedną. Chyba - oznajmiła Paula
- Spoko, nie jestem aż tak głodny, dam ci jedną - i puścił mi oczko - Niech ci w cycki pójdzie ! - zażartował.
- Tobie mogłoby pójść w co innego... - odgryzłam się, a Paula zaczęła tak rechotać, że prawie spadła ze schodów. Postanowiliśmy iść na górę, do Dominiki. Paulinę trzeba było dosłownie holować, a Maks szedł z miną zaskoczonego tym, co przed chwilą usłyszał. Przy krańcu schodów usłyszałam dźwięki znanej mi stacji - Vivie. Weszliśmy do pokoju Domci.


Paula klapnęła na kanapie, Maks na łóżku obok Domci ( szkoda, że nie widzicie jej miny ! ) a ja siadłam, a właściwie wpadłam, na małą pufkę w kropki. Rozmowę zaczęła Dominika. Pewnie dlatego, że nie wie, co mnie tu przyniosło.
- Gadaj co się stało ! - krzyknęła Domcia - Coś złego ?
- No cześć ! Nie, u mnie wszystko w porządku ! Dzięki, że zapytałaś Dominiczko ! - oznajmiłam teatralnym głosem - A tak w ogóle, to przywiała mnie tu bardzo ważna sprawa, a mianowicie : poznałam świetnego chłopaka ! - wypaliłam.
- No to opowiadaj ! - krzyknęła trójka, w sumie dwójka, bo Maksowi było wszystko obojętne.
- Mam ochotę na latté. Zamówię sobie - powiedziałam w idealnym do tego momencie. - NIE ! - krzyknęła Domcia. Przeturlała się po łóżku, po Maksie, i popędziła na dół. Po pięciu minutach przyniosła mi świeżo zrobioną kawę.
- Dzięki, jesteś kochana ! - powiedziałam, ale po chwili dodałam - Niestety, muszę was jeszcze utrzymać w niepewności, bo chciałabym się przebrać. Ta sukienka strasznie uwiera ! - poskarżyłam.
- Po prostu ściągnij i siedź, po co się przebierać. Tylko tracisz czas przez to - odezwał się Maks. Chyba obudził się w nim chłopak-zboczuch, bo ostatnio często rzuca takie teksty.
- Ha Ha Ha, ale to zabawne. Dzięki, ale nie skorzystam - odgryzłam się .Pożyczyłam od Domci ubrania i pobiegłam do łazienki. Wyglądałam mniej więcej tak :


Po trzech minutach byłam z powrotem. Pociągnęłam łyk z parującego kubka i opowiedziałam im mój szczęśliwy zbieg okoliczności. Dziewczyny ponaglały mnie, żebym mówiła szybciej, ale nic z tego. Kiedy skończyłam, Maks zapytał :
- Mogłabyś powtórzyć jego imię i nazwisko ? Bo mam pewne przypuszczenia...
- Nazywa się Rafał Kwiatkowski i trenuje coś. Nie wiem co, nie zdążyłam zapytać. Z resztą dowiem się jak się spotkamy.
- Rafał ? Chyba dalej umie bajerować panienki... Najwyraźniej nie wyszedł z wprawy ! - powiedział Maks. - Co to ma znaczyć ? - zapytałam niepewnie.
- To, że znam twojego kochasia, Lenciu ! - i wybuchnął śmiechem. Nie, to chyba jakijś wariat jest... Albo robi sobie ze mnie jaja, albo mówi prawdę. Straszną prawdę.
- Ale skąd ? Jak ? Gdzie ? - spytałam zdezorientowana.
- Chodziliśmy razem do podstawówki, takie Best Friends Forever. Trenowaliśmy razem nożną, ale potem Rafi wybrał ręczną, a ja tenisa. Koniec mojej zacnej anegdotki. To może teraz opowiada Dominika ? - zapytał grzecznie. Coś tu wyczuwam... Nagle Domcia zrywa się z miejsca i zaczyna tańczyć. Wszyscy patrzymy na nią osłupieli, co jej znowu odbiło. Okazało się, że puścili Avicii Wake Me Up, co jest ulubioną piosenką Domci. Dołączyliśmy do niej i zaczęliśmy świętować to, że w końcu nadeszły upragnione wakacje.


 Następny rozdział będzie najprawdopodobniej w piątek, może w sobotę, albo nawet w niedzielę ;( . Nie wiem dokładnie, ile czasu zajmie mi pisanie. Postaram się jednak wrzucić go jak najszybciej ;P 

Pacia.

piątek, 20 września 2013

Rozdział 1


EDIT : Oto rozdział pierwszy mojego nowego bloga. Dopiero zaczynam, ale uważam, że ten rozdział jest trochę za krótki :( . Postaram się, aby kolejne były przynajmniej 2 albo 3 razy dłuższe :D . Jeśli czytasz, pozostaw ślad po sobie. Będzie mi bardzo miło !

Pacia. xoxo
PS. Bohaterowie są opisani w zakładce Bohaterowie na stronie głównej.


~Godzina 6:30~
-Lenka, córciu, wstawaj ! Dzisiaj ostatni dzień szkoły, nie pamiętasz ? - krzyknęła mama, od razu budząc mnie - Co chciałabyś zjeść na śniadanie ?
Powoli zwlokłam się z łóżka i wolnym krokiem dotarłam do kuchni. Zapachniało jajecznicą ... Fuu , jak ja nie cierpię jajecznicy ! Przerywając moje myśli odpowiedziałam mamie, że mam ochotę na omlet z dżemem i bitą śmietaną
. W czasie gdy mama szykowała mi śniadanie, zadzwonił mój telefon : oczywiście dzwoni Paula.
- No hej , wstałaś już ?
- Jak z tobą gadam to chyba wstałam, nie ?
- No tak ... Dobra, słuchaj : dzisiaj zakończenie roku, a ja totalnie nie wiem w co się ubrać ! Błagam, przyjdź jak najszybciej i pomóż mi coś znaleźć . PROOOOOOSZĘ ! - wydarła mi się do słuchawki.
- Masz tyle ubrań, że całą Afrykę byś mogła ubrać, a ty mi tu ściemniasz, że nie masz się w co ubrać ? - spytałam -Ale dobra, będę u ciebie za 30 min. Do zobaczenia !
- No paa ... O , i jak przyjdziesz , to pogadamy o tej kolonii na wakacjach ! - oznajmiła Paula.
- Oki , to do zobaczenia.
- Paa ( buziaczek )
-Mamo, omlet już jest ? Paulina potrzebuje pomocy przy wyborze ubrań, dosłownie sprawa życia i śmierci i muszę zjeść szybko.
- Jasne, już gotowe. Masz - i podała mi talerz z parującym omletem.
~w domu Pauliny~
Kiedy weszłam do pokoju Pauli, zaczęłam się śmiać. Siedziała sobie w stercie ubrań z podkrążonymi oczami i rozmazanym tuszem. Wyglądała jakby miała czołowe z tuszem do rzęs.
- Proszę, wybierz mi coś ! - błagała Paula.
- Okey, ale ty idź do łazienki i zmyj to z siebie, bo jak na ciebie patrzę, to omlet ze śniadania podchodzi mi do gardła.
- Dobra, już idę ..
Podczas jej nieobecności, skompletowałam ładny zestaw, który będzie idealnie jej pasował :

Ja natomiast mam komplet, który przygotowałam w domu :


Jak Pauli przyszła, wpadła w zachwyt i wychwalała mnie jaką to jestem świetną przyjaciółką, i że mnie kocha i takie tam . Ubrałyśmy się i zrobiłyśmy makijaż. W czasie robienia make-upu, poruszyłam temat dotyczący wakacji - wyjazdu nad morze. Paul znalazła świetną ofertę, i chcemy ją jak najszybciej wykorzystać.
- Lena, zarezerwowałam już nam miejsca - oznajmiła Paulina - Trzeba wpłacić zaliczkę do 2 lipca, bo 10 o 6:00 już wyjazd spod tej galerii na Niepodległości. Zapamiętasz , czy mam ci na czole napisać ?
- Spoko spoko, zapiszę w telefonie i w kalendarzu i na kartce, o i na ręce też . Na pewno nie zapomnę głupolu - i trzasnęłam ją w czoło.
- Ej! - krzyknęła Paula - Bolało !
- Miało boleć, hahahahhha !
~Po skończonych przygotowaniach, nadszedł czas na zakończenie trzeciej ( i ostatniej ) klasy gimnazjum.~
 Przed wejściem spotkałyśmy Domi . Wyglądała świetnie, bo zawsze miała świetne wyczucie stylu.


 Przywitałyśmy się z Danielem i z Filipem i skierowaliśmy się razem do sali wyznaczonej dla 3C.
- No to, panienki, jakie macie plany na wakacje ? - zapytał Daniel głosem zboczonego faceta spod TESCO - Jakijś wyjazd, czy coś ?
- Nie twój interes, słodki dupku - odparowała Domi.
- Uuu, ostra, takie lubię... - zamruczał Filip i przysunął się do rudzielca.
- Ile razy mam ci powtarzać, że się z tobą nie umówię ?! Musiała bym byś naćpana jakimiś prochami żeby się zgodzić !
- To się da załatwić ! - powiedzieli równocześnie Daniel i Filip
- Dajcie jej spokój, ona jest już zajęta - powiedziałam tonem bardzo normalnym, żeby nic nie podejrzewali. Widok ich min doprowadził mnie do "wewnętrznej głupawki śmiechowej", ale po kilku chwilach już przeszło, ale Paula dalej brnęła :
- Jak to ? Nie znacie tego pakera Marka z trójki ? Tak się zadufał w Domi, że każdemu facetowi, który ją wkurwi, daje takiego kopa, że przez tydzień nie mogą siąść na tyłku !
- Ten Maciek ? - powiedział Filip ze strachem w głosie - On Krzyśkowi złamał rękę... Chodź, Daniel, spadamy ! I weszli do sali numer 37. Zaczęłyśmy się śmiać jak opętane, nie mogłyśmy przestać ale musiałyśmy w końcu, bo nauczycielka zgromiła nas wzrokiem. Weszłyśmy do klasy i zaczęło się...
~godzinę później~
- Domcia, a ty do której szkoły idziesz po gimnazjum ? - spytała Paulina.
- No wiesz, szaleję za Maksem, więc idę tam, gdzie on ... - rozmarzyła się Dom.
- Jesteś głupia, czemu nie powiesz mu, że ci się podoba ? - spytałam.
- Wiesz, że jestem mega nieśmiała, a z resztą ona nawet nie spojrzy na taką dziewczynę jak ja ... - powiedziała ze smutkiem w głosie - Jestem beznadziejna ...
- Co ty gadasz ?! Po prostu musi dojrzeć i zobaczyć jaka z ciebie wspaniała dziewczyna i wtedy nie opuści cię nawet na krok ! - próbowała pocieszyć ją Paula, ale z mizernym skutkiem - Co ty na to Domi : odprowadzę cię do domu i oglądniemy u ciebie jakijś film, dobra ?
- Dobra ... Jeszcze wpadnijmy do sklepu po coś do jedzenia, lodówkę w domu mam kompletnie wyczyszczoną - oznajmiła Domcia z lekkim uśmiechem na ustach.
- No to wy zajmijcie się sobą, a ja idę do domu. Poopalam się trochę na leżaczku. Pa, dziewczyny !
- Paa! - odpowiedziały i poszły w stronę najbliższego sklepu.
Przez drogę rozmyślałam o tym, kiedy w końcu ja znajdę swoją druga połówkę. No bo szczerze mówiąc, chłopaka nie miałam prawie od trzech lat (wcześniej chodziłam z Filipem, ale to zamierzchła przeszłość) !
Wtedy było super ... Świat wydawał się taki świetny i cudowny ... Chciałabym znowu coś takiego przeżyć, tylko trzeba znaleźć drugą odpowiednia osobę. Może na kolonii kogoś poznam ? Byłoby super !
Kiedy szłam, nie zauważyłam chłopaka, który szedł przede mną. Po prostu na niego wpadłam ! Zrobiłam się czerwona, ale mimo tego użyłam jednego z moich zniewalających uśmiechów myśląc, że może coś to da. Odwzajemnił uśmiech i powiedział ...

Ciąg dalszy nastapi z kilka najbliższych dni :).

Pacia.